Chyba się trochę
boję.
Zależy mi na Tobie,
nie ukrywam.
Ale to przez wnętrze
moje.
Nie kontroluję nic,
kiedy przegrywam.
Chociaż właściwie
w tym przegrać się nie da.
Zaszliśmy zbyt
daleko, by uznać porażkę.
Wiesz, uchyliłeś
mi kiedyś nieba.
Pokolorowałeś w
moim życiu nawet zwykłą ważkę.
Po prostu się boję,
bo to coś nowego.
Nie myślałam, że
mogę się komukolwiek spodobać.
Wszyscy wokół byli
koleżanką, kolegą…
Po prostu nie umiem
się zdecydować.
Bo dla mnie decyzja
jest zbyt trudna.
Zdecyduje umysł lub
zdecyduje serce.
Serce wysyła
nadzieję. Nadzieja jest złudna.
Mózg wysyła fakty.
Chyba istotne wielce.
Jedno z nich krzyczy
„TAK!”
Drugie krzyczy w
codzienności
„Drogie dziecko,
niech Cię szlag!
Znów zostaniesz sama w ciemności!”
Znów zostaniesz sama w ciemności!”
Nie chcę go
słuchać, chcę Ci uwierzyć!
Proszę Cię,
wybacz, nie kontroluję tego.
Chcę swoje uczucie
szerzyć i szerzyć!
Ale ktoś mówi, że stanie się coś złego.
Ale ktoś mówi, że stanie się coś złego.
Nie chcę go
słuchać, nie chcę i tyle.
Przeczucie mówi
„będzie dobrze”, jakby takie powiedzonko.
Czuję, że jeszcze
krew płynie w mojej żyle.
A więc wierzę Ci.
Wierzę Ci, słonko.