Ciągle się starałam,
Wam zaimponować.
Jednak w miejscu stałam,
Nie przestawałam się stresować.
Płakałam nocami,
Nie wiedząc, jak cud sprawić.
A co będzie z nami?
Jak relacje poprawić?
Chciałam uznania,
Choć słowa pochwały.
Nie chciałam ubrania,
Ni kasy, ni sławy.
Płakałam długo,
Nic nie pomagało.
Próbowałam być papugą,
Ludzi, których chwaliliście niemało.
W końcu się poddałam.
Nic nie obiecałam.
Do niczego się nie zmuszałam.
I otrzymałam to, co chciałam.
Pewnego wieczoru przyszliście do mnie.
Usiedliście obok, spojrzeliście w oczy.
Zobaczyliście wszystkie problemy i to, jak bałam się.
I powiedzieliście coś, co wciąż twarz moczy.
"Jesteśmy z Ciebie dumni, zawsze byliśmy.
Wciąż żałujemy, że Ci tego wcześniej nie powiedzieliśmy."
Kolejną noc płakałam,
Łzy zlewały się razem.
Lecz pierwszy raz od dawna
Były szczęścia obrazem .
I znowu noc zarwana.
I znowu dzień nadchodzi.
I znów doczekam rana,
Ale wiem już, o co w życiu chodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz