czwartek, 23 listopada 2017

Marzenia

Zazdroszczę ludziom, którzy potrafią marzyć.
O czymkolwiek, o deszczu, o wietrze, o śniegu,
Czy nawet o tym, żeby się w słońcu smażyć.
O przerywniku, by nie żyć w ciągłym biegu.
Są ludzie, którzy marzą o gronie znajomych.
O czasie spędzonym na rozgrzanym piasku.
Człowiek tak często jest doznań spragniony.
Nie poczuje dreszczy, póki nie usłyszy wrzasku.
I ludzie tak marzą, a ja tak zazdroszczę.
Bo mają w głowie plany, poplątane śmiechem.
W tych planach wszystko jest piękne, prostsze.
A ja nie potrafię być tego typu człowiekiem.
Bo ja nie umiem wyobrazić sobie siebie
Z grupką znajomych, śmiejących się wspólnie
Podczas leżenia pod pięknym, nocnym niebem.
Nie umiem o tym myśleć, nawet tak ogólnie.
To nie moje marzenia, ja takich nie snuję.
Moje są całkiem inne, niepodobne do pozostałych.
Dlaczego? Nie wiem, sama tego nie pojmuję.
Nie widzę w zachowaniu żadnych punktów stałych.
Podczas gdy inni w marzeniach śmieją się codziennie.
Oglądają zachody słońca czy pielą swe ogródki.
Ja w marzeniach po prostu, tak jak kwiat nie więdnę.
Bo w moich marzeniach nie czuję takiej pustki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz