Droga, pogrzebana w
przeszłości, ja.
Tak, ty, co nigdy
się nie śmiejesz.
Nie chodzi o to,
żebyś była na mnie zła,
Ale wiesz? Już nie
istniejesz.
Choć naprawdę
jesteś jeszcze,
Lecz aktualnie tylko
cieniem,
Wspomnieniem, choć
wywołującym dreszcze,
Ale wciąż tylko
wspomnieniem.
Może nie
najprzyjemniejszym,
Ale wniosłaś coś
w me życie.
I przy świecie
najpodlejszym,
Pomogłaś mi upaść,
by móc być na szczycie.
Wiesz co,
dziewczyno, sprzed tych kilku lat?
Zadaj mi pytania,
nie ma z tym problemu.
Możesz zapytać o
wszystko, o życie, o świat.
Możesz zadać
najprostsze pytanie: czemu?
Nie obiecuję, że
na wszystko odpowiedź dam.
Pomimo czasu, mogę
nie wiedzieć wszystkiego.
Nie umiem Ci
wyjaśnić tej koncepcji ran,
Ale to zostało po
Tobie, więc nie pytaj dlaczego.
Wiem, że listu nie
przeczytasz,
Chyba, że istnieje
możliwość czasowej podróży
I wiem, nie ma
szans, o nic nie spytasz,
Ale pamiętaj,
skończy się okres, który się dłuży.
Ciebie zmienić już
nie mogę.
Twój czas się już
skończył. Kiedy? Nie wiem sama.
Ale przeżyj,
pokonaj trudną drogę.
Tylko nie pozwól,
żeby zrobiła się zbyt duża rana.
Nie obiecuję, że
będziesz miała idealne życie,
Ale obiecuję, że
na pewno będzie inne.
Zupełnie inne, niż,
zarazem proste i nie, bycie.
Chociaż też różne,
niż wyobrażenia dziecinne.
Po prostu nie pozwól
sobie odpuścić.
Trzymaj się
wszystkiego co możesz, póki to nie przejdzie.
Może to być
uśmiech, zapach, nawet zwykły uścisk.
I poczekaj chwilę.
Tylko lepiej będzie.
Nie czekam na prędką
odpowiedź od Ciebie, kochanie.
Nie patrzę też,
jak powoli dotykasz dna.
Zabrzmi niemiło,
lecz nie czekam nawet na spotkanie.
Pozdrawiam tylko
ciepło, nowa, dzisiejsza ja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz