Urodziłam się, żyję, jestem.
Czy to szczytem jest mojej odwagi?
Bo żyję. Mimo tego, że burze i deszcze
Ale ze szczęściem chyba nie przechyliły wagi.
Chociaż właściwie, myśląc przez te chmury,
Czy potrzeba odwagi, żeby żyć?
Czy nie żyje się tak po prostu, z góry
Nie jest ustalone kto i jak ma być?
Czy bez zbędnych emocji przeżyć się nie da?
Dokonywać wyborów bez chwili namysłu.
I nie żałować ich potem. Emocji nie trzeba.
Na karuzelę wydarzeń nawet nie mieć pomysłu.
Nie, tak tylko prze-istnieć można.
Przeżyć się nie da, działając w ten sposób.
Bo życie to trochę, jak piłka nożna.
Stojąc w miejscu nie wyjdziesz spośród szarych osób,
Które tylko istnieją w świecie dzisiejszym.
Nie doceniają niczego, co ich otacza.
A przecież tyle pięknych rzeczy, nawet tych mniejszych.
Tak wielu z nich bezmyślnie ciągle się stacza.
Bo nie mają odwagi, by żyć naprawdę.
Nie wiedzą, jak mogliby coś więcej, niż "być".
Są zbyt niepewni by zobaczyć prawdę.
Ale ja chyba wiem. Mam odwagę żyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz