Tatusiu, patrzysz na mnie z nieba?
Nie masz pojęcia, jak bardzo mi Ciebie potrzeba.
Dzisiaj byłoby twoje święto.
Byłoby, bo niedawno twoje zwłoki z wody wyciągnięto.
Dlaczego to zrobiłeś, tatusiu ukochany?
Miałeś dosyć mnie albo mamy?
Mogliśmy porozmawiać, łatwiej by Ci było.
Czy naprawdę chciałeś, żeby to się tak skończyło?
Że nie chciałeś rozmawiać, trochę mi jest szkoda.
Czy ty wciąż uważasz, że jestem na taką rozmowę za młoda?
Kochałam Cię tato, kocham Cię i teraz.
Ale z twoją śmiercią, ja też zaczęłam umierać.
Czy gdybym cofnęła czas do tamtego popołudnia
I znalazła się w miejscu, gdzie rzeka, gdzie studnia
I cofnęłabym Cię, mówiąc, że przecież mamy siebie.
Czy wtedy nie musiałbyś być w niebie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz