wtorek, 17 grudnia 2019

Dziecko

Gdy miałam osiem lat, myślałam o przyszłości.
O tym, jak wyglądać będzie mój świat.
Wyobrażałam sobie dom pełen gości.
Stworzyłam obraz siebie w wieku nastu lat.
W wyimaginowanym obrazie miałam drugą połówkę.
Byłam wysoka, szczupła, umiałam się malować.
Nie musiałam się zbytnio martwić o gotówkę.
Nie potrzebowałam takiej ilości czynów żałować.
Nie miałam w tym obrazie pociętego ciała.
Na myśli samobójcze miejsca w nim nie było.
Nie przewidziałam, że karta nie zawsze będzie biała.
Nie spodziewałam się pragnień, żeby życie się skończyło.
Nie pytałam życia o tyle nienawiści.
Nie błagałam o nienawiść do samej siebie.
Jako dziecko liczyłam, że chociaż jeden sen się ziści.
Że ostatecznie skończę życie w niebie.
A tu nagle, z nikąd zaczynam być dorosła.
Już za kilka chwil kończę naście lat.
A droga przez życie wcale nie jest taka prosta.
I coraz więcej wymaga ode mnie ten świat.
Przepraszam Cię, ośmioletnie dziecie.
Przepraszam, bo wiem, że wierzyłaś swoim snom.
Myślałaś pozytywnie o tym podłym świecie.
A potem, tak nagle, musiałaś stać się mną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz